czwartek, 29 stycznia 2015

Supermoce w naszym domu

Nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z małymi dziećmi, więc każde nowe zachowanie Szymka, było i jest dla mnie niczym supermoc. Nowe Supermoce odkrywam w nim praktycznie codziennie. Doszło do tego, że z niechęcią chodzę do pracy, bo boję się, że coś mi umknie. Dobrze, że są mmsy.





Nie bardzo wiem jak dobrze opisać wszystkie rzeczy, którymi Szymek mnie zadziwia więc po prostu je wymienię:

Pierwszą supermoc pokazał jeszcze w szpitalu, trzymał głowę sztywno niczym "wyrośnięty" trzymiesięczny niemowlak. Teraz po 4 miesiącach próbuje siadać, jest przy tym strasznie zawzięty, taki mały walczak. To jakim jest twardzielem pokazał przy pobieraniu krwi - zasnął w trakcie :) Ma też wbudowany wewnętrzny radar. Przy usypianiu, a właściwie już po zaśnięciu dokładnie wie kiedy wychodzę z pokoju, budzi się wtedy ;) Dla nas najbardziej pożyteczną mocą Szymka jest spanie, po ostatnim karmieniu o 23 śpi do 4-5 rano. Dziękujemy Ci synu :)

Jednak najlepszą supermocą jaką nas obdarza jest szybkość z jaką się zmienia i rozwija. Jednego dnia przypadkiem łapie zabawkę, dzisiaj sam trzyma butelkę i próbuje pić. Niesamowite jest to jak praktycznie z dnia na dzień, zaczął reagować na nasze twarze, głosy.  Jak się do nas śmieje, jak wydaje z siebie pierwsze głoski :)

Szymek ma też moce z których jesteśmy mniej dumni , ale za to jest bardzo śmiesznie: potrafi sikać metr do góry (obsikał między innymi: lekarza, chwilę po porodzie, siebie, mnie, Lolę i jeszcze kilka osób), a jego kupa , jak pisałem wcześniej, potrafi przelecieć pół pokoju oraz w magiczny sposób potrafi się wydostać z najlepiej zapiętego pampersa. Pierdzi i beka głośniej niż nie jeden dorosły, a do tego ma znakomite wyczucie czasu. Potrafi puścić bąka, gdy akurat się nad nim nachylam. Jestem pewny, że robi to z premedytacją ;)


W sobie też musiałem odkryć Supermoce, a właściwie obudził się we mnie potwór SuperMarysia ;)
Przez pierwsze dwa tygodnie starałem się wyręczyć Lolę w czym tylko mogłem, więc nauczyłem się programować - pralkę i zmywarkę :), gotowałem, sprzątałem. Wręcz nauczyłem się czytać w myślach Loli, zanim pomyślała o tym, że trzeba coś zrobić w domu, to było już zrobione. Nie czułem się przez to mniej męski, a wręcz przeciwnie! O wiele trudniejsze było odkrycie w sobie mocy potrzebnej do pielęgnacji młodego. Z moimi rękami drwala bałem się, że coś mu zrobię. Czemu te wszystkie guziki, napy są takie małe?? To jednak nic, najgorsza była czapka!! Przy pierwszym ubieraniu czapki spociłem się bardziej, niż po przebiegnięciu 10 km. Moje moce są jednak niczym, w porównaniu do naszej Supermamy (wiem, że będzie to czytać,więc musiałem tak napisać :))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz