poniedziałek, 15 czerwca 2015

Aparat w dłoń i szoruj na dwór - ogłoszenie wyników konkursu

Pierwszy konkurs blogowy już za nami, po burzliwych obradach jury w składzie mama i tata wyłoniło zwycięzcę. Pod uwagę braliśmy naszą subiektywną opinię oraz aktywność pod zdjęciem na fb. 

Bez zbędnych komentarzy.....

And the Winner is....

Oskar



Mamę Oskara proszę o kontakt mailowy lub na fb, ustalimy szczegóły przekazania nagrody.

Poniżej galeria wszystkich zdjęć konkursowych, ze swojej strony chciałem tylko dodać, że wybór jednego zdjęcia był bardzo trudny, wszystkie zdjęcia są świetne!!





















Fajna sprawa z tymi konkursami, już myślę nad następnym................. :)

niedziela, 24 maja 2015

Aparat w dłoń i szoruj na dwór, czyli konkurs konkurs konkurs!!!

Dawno tutaj nic się nie działo,  dlatego żeby zmotywować zarówno siebie, jak i was do większej aktywności zapraszam na konkurs:)

I tak wraz z Canpol Babies zapraszamy na konkurs:


Aparat w dłoń i szoruj na dwór 

Pogoda sprzyja spędzaniu czasu na świeżym powietrzu. Zatem pakujemy nasze latorośli w wózki, rowerki i innego rodzaju pojazdy, bierzemy zabawki, koce, jedzenie, picie, coś od deszczu, wiatru, słońca, śniegu, gradu (przyczepka może się przydać) i szorujemy na dwór. Potem wystarczy już tylko zrobić zdjęcie pokazujące jak fajnie jest spędzać czas poza domem, przesłać je do mnie na adres: tatawersjabeta@gmail.com  i czekać na ogłoszenie wyników. Może to być zdjęcie samego dziecka, zdjęcie całej rodziny, a może selfie? Liczę na waszą inwencję im śmieszniej, weselej, tym lepiej. :)



Szanowna komisja zbierze się 14.06 i do tego dnia czekamy na wasze zgłoszenia. Ogłoszenie wyników 14 czerwca.

Zwycięzca otrzyma pakiet nagród do Canpol Babies. W skład pakietu wchodzą:
- okrycie kąpielowe
- szczotka do włosów "Newborn Baby"
- aspirator


Zdjęcia konkursowe będą publikowane w galerii tutaj na blogu oraz na naszym profilu Facebook`owym. Więc jeśli zgłosicie się do konkursu wchodzie na FB lakujcie, komentujcie, udostępniajcie. Aktywność pod waszym zdjęciem będzie brana pod uwagę przy wyłonieniu zwycięzcy.

Zatem aparaty w dłoń i szorujcie na dwór spędzić trochę czasu ze swoimi pociechami, a ja czekam na wasze zdjęcia.






poniedziałek, 30 marca 2015

Jak Szymek został piratem - Test karuzeli Canpolbabies Piraci

Większość mam blogerek testuje przeróżne produkty, przeróżnych firm. Skoro mamy mogą, to dlaczego niby tata miałby tego nie robić? I tak dzięki firmie Canpol babies z Szymkiem przeprowadziliśmy nasz pierwszy test (No dobra, mama tez trochę pomagała).

Na pierwszy ogień poszła piracka karuzela.



Podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze:

 Proste pudełko, z czytelną instrukcją na odwrocie i przeźroczystym okienkiem z przodu (fajny patent, bo nie trzeba otwierać całego pudła żeby zobaczyć zabawki).  W środku brak zbędnych papierów, wypełniaczy, ulotek z instrukcjami w 30 językach. Same najważniejsze rzeczy ;) Dla mnie spoko.


Montaż bardzo prosty, dosłownie 5 elementów, 3 "kliknięcia" i karuzela złożona. Do łóżeczka mocowana uchwytem z gwintem i dużą nakrętką. Łatwe i solidne, kolejny plus.

Teraz trochę o jej budowie. Zabawki oraz pałąk, na którym wiszą, wykonane są z miękkiego pluszu, który nie przyciąga kurzu (w innych pluszowych zabawkach bywa z tym różnie, mamy kilka takich, które przyciągają chyba cały kurz z otoczenia). Dodatkowo na pałąku zamontowane jest lusterko. Pałąk z zabawkami łatwo się odczepia od pozytywki, co w naszym przypadku bardzo się przydaje. Zabawki nie przeszkadzają, nie dzwonią podczas wkładania , czy wyciągania młodego z łóżeczka. Nie trzeba się martwić, że mały zahaczy o zabawki i się obudzi.Same pluszaki przyczepiane są do pałąka na rzepy, przez co można się nimi bawić oddzielnie. Jestem przekonany, że gdy karuzela wyląduje w piwnicy, piraci zostaną z Szymkiem na dłużej.

Postaci są solidnie wykonane, każda z nich ma wbudowaną grzechotkę lub piszczałkę.

Pozytywka, i tutaj zaczyna się problem, jest za głośna! Mnie po 5 minutach słuchania "kołysanek", szlag trafia, Ta pozytywka prędzej rozbudzi, niż uśpi dziecko. Ktoś kto ją  projektował zapomniał o regulacji głośności. Moim zdaniem zamiast przycisku, ze zmianą melodyki, powinna być możliwość ściszenia. Na plus można zaliczyć: bardzo prostą obsługę tej pozytywki. Dwa przyciski: ON/zmiana melodyki i OFF, oraz ilość kołysanek.

Czas na testy Szymka:


Jego mina mówi sama za siebie: Wooow :)


Nie zawsze było łatwo.


Przerobiliśmy przeróżne konfiguracje, karuzeli. Z zawieszonymi wszystkimi zabawkami oraz z jedną lub dwoma.

Najfajniej Szymek bawił się, gdy zawieszona była jedna lub dwie zabawki. Mógł swobodnie do nich sięgać, próbować łapać i ćwiczyć refleks, a rzepy są na tyle mocne, że nie udało mu się ich zerwać, więc bezpieczne.

Karuzela przetrwała prawie 30 dni szarpania, ciągnięcia, gryzienia i ślinienia bez żadnych zniszczeń, co powinno być najlepszą rekomendacją :)

W skrócie:

Plusy:
- odczepiane zabawki oraz cały pałąk z zabawkami
- prosty montaż i obsługa
- solidne wykonanie
- brak zbędnych papierów i innych śmieci w pudełku
- cena
- ilość kołysanek

Minusy:
- GŁOŚNA
- Brak regulacji głośności, wyłączenia kołysanek

Ogólnie rzecz biorąc bardzo fajna, solidnie wykonana karuzela, za niewygórowaną cenę. Z czystym sumieniem polecamy.



niedziela, 22 marca 2015

Kto przyspieszył czas!? czyli Keep Calm and Parent ON

Nie spodziewałem się.... inaczej... nie dopuszczałem do siebie myśli, że moje życie aż tak bardzo się zmieni po narodzinach juniora. Do tej pory nie mając większych zobowiązań robiłem/robiliśmy praktycznie wszystko to na co miałem/mieliśmy ochotę wypełniając czas wolny.  Rower, kino, crossfit, bieganie, imprezy, wyjazdy jak miło jest powspominać ;) W ciągu "chwili" przeszedłem z nadmiaru do całkowitego braku czasu wolnego. W tej chwili ogranicza się on do dwóch godzin gdy młody zaśnie.

Dni mijają w zastraszającym tempie.  Plan dnia jest mniej więcej jednakowy:

5:00 - młody budzi się na "śniadanie". Lola go karmi, ja drzemię jeszcze godzinkę
6:00 - Wstaję.. prysznic.. szykuje się do pracy
7:00 - wyjazd ;)
17: 30 - wracam do domu, Jemy z Szymkiem obiad:)
do 19:00 się bawimy
19:00 - kąpiel
20:00 - mały śpi - ogarniamy mieszkanie/ mamy chwilę dla siebie
22:00 - przysypiamy na kanapie ;)

I tak od poniedziałku do piątku. Po czym przychodzi weekend i długa lista rzeczy do zrobienia. Taa  jasne, nigdy jeszcze nie udało mi się zrobić choćby połowy z tego co sobie zaplanowałem.

Zaskakujące jest jak tak mała istota może wpłynąć na człowieka i go sobie podporządkować.  Najlepsze jednak w tym wszystkim jest to, że mi się to podoba!!!  A te wszystkie rzeczy, o których pisałem na początku, nie uciekły, one czekają aż Szymek podrośnie i będziemy je robić razem (no może po za imprezami ;) ). Wg mnie właśnie na tym polega rodzicielstwo, aby nie rezygnować ze swoich zainteresowań, tylko dzielić je z dzieckiem.

środa, 11 lutego 2015

Blogosfera - Canpol Babies, przecież tata też może testować!?

Dzisiejszy wpis w trochę innej formie. Niedawno Lola, chociaż nie blogująca ale mama :), pokazała mi blogosferę Canpol Babies

Firma Canpol Babies przez swoją blogosferę oferuje wszystkim blogującym mamom przetestowanie różnych produktów dziecięcych. Praktycznie każda blogująca mama ma szansę na testy, wystarczy wejść na stronę: http://canpolbabies.com/pl/blogosfera

No właśnie mama, strona jest skierowana wyłącznie do kobiet,  a co z ojcami? Co prawda laktatora nie przetestuję, ale nianię elektroniczną, matę, foteliki czy zabawki bardzo chętnie! Dlatego zalogowałem się i razem z beta testerem Szymkiem jesteśmy gotowi do testów. W końcu pisałem o tym w pierwszym poście :)

Zatem zapraszamy i czekamy na pierwsze testy :)

wtorek, 10 lutego 2015

Fathers - lajfstajlowy magazyn dla ojców

Praktycznie od momentu gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami nasz salon wyglądał niczym skup makulatury. Lola pochłaniała wszystkie możliwe gazety związane z ciążą, macierzyństwem, dziećmi, ich wychowaniem itp. Wszystkie były skierowane wyłącznie do kobiet.
A co z ojcem? Zacząłem szukać i trafiłem na trzy magazyny skierowane do ojców:

1. Fathers
2. Tato to ja
3. SuperTata w wielkim mieście

W trzech kolejnych postach będę chciał je opisać.

Na pierwszy ogień idzie Fathers.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Tips & Tricks początkującego Taty

Ciąża i pierwsze miesiące życia malca to prawdziwa szkoła przetrwania dla przyszłego Taty. Postanowiłem spisać kilka "porad" (k...wa ja udzielam porad, dobre ;) ) i trików, być może któremukolwiek z przyszłych ojców się przydadzą, a może uchronią..... ;)



czwartek, 29 stycznia 2015

Supermoce w naszym domu

Nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z małymi dziećmi, więc każde nowe zachowanie Szymka, było i jest dla mnie niczym supermoc. Nowe Supermoce odkrywam w nim praktycznie codziennie. Doszło do tego, że z niechęcią chodzę do pracy, bo boję się, że coś mi umknie. Dobrze, że są mmsy.


poniedziałek, 26 stycznia 2015

Co przyniesie przyszłość??

Wczoraj w nocy obejrzałem materiał na temat Generacji Z czyli urodzonych po 1995 r. Nawiasem mówiąc nie miałem pojęcia, że takie określenie w ogóle istnieje. Autorka sprawdza jak to jest naprawdę z dzisiejszymi dziećmi i młodzieżą, czy naprawdę przekładają technologię nad kontakt z drugim człowiekiem? (dla zainteresowanych link:Generacja Z – pokolenie, które zmieni nasz świat)
Jako że mój przedstawiciel tego pokolenia nie do końca jeszcze ogarnia swoje kciuki i preferuje kontakt z drugim człowiekiem (czytaj przytulić się do cyca) zacząłem się zastanawiać, co mu może przynieść przyszłość? Jaki on będzie za 5, 10, 15 lat? Jak go wychować, a jednoczenie  nie ograniczać?

czwartek, 22 stycznia 2015

Śmierdząca sprawa

Dzieci robią kupy i nic w tym szczególnego. Też tak myślałem do momentu pojawienia się w domu Szymka. Już po kilku dniach byłem niemal zafascynowany tym tematem. Poniżej obserwacje jakie poczyniłem:

niedziela, 18 stycznia 2015

Jesteśmy w domu, czyli w życiu się tak nie bałem.....

Przeglądając odmęty internetu natknąłem się na tekst: " nie zaznał strachu ten, kto nigdy nie miał dzieci".  Zacząłem się zastanawiać: jak to było w moim przypadku? Pierwsze dni w domu... masakra ...sprawdzałem co chwilę czy młody w ogóle jeszcze oddycha.

Ale zacznę od początku, czyli mms`a od Loli:

czwartek, 15 stycznia 2015

Zaczynamy beta testy

Taka sytuacja:
Środowy wieczór, młody wykąpany śpi. Siedzimy  z Lolą (nick, ksywka, pseudonim mojej żony, który z powodzeniem zastępuje jej imię. Zresztą chyba nie wszyscy do końca wiedzą jakie jest jej prawdziwe imię) i nagle wpada mi do głowy myśl: Będę pisał bloga! Lepiej  Będę pisał bloga o byciu ojcem!! Podekscytowałem się tym pomysłem. Cały dzień przemyśleń i dylematów: "pisać, nie pisać?", " ktoś to w ogóle będzie czytał?" " ja i pisanie tekstów?", "jak nazwać bloga?", "jak się robi bloga?" Koniec, końców 24 godziny od pojawienia się impulsu w mojej głowie siedzę i piszę swojego pierwszego w życiu posta (jest godzina 21:30... piszę od 45 minut).